Jak mówił robotnikom James - ów odchody stanowią doskonały półprodukt dla całych osiedli ogrzewanych biomasą. Nie przejmując się czymkolwiek, Psikuta zdjął buty, by swąd z jego skarpetek nareszcie się przestał kumulować i otulił swoim słodkawo - kwaśno - zjełczałym bukietem posmaków. Kiedy moje nozdrza przyjęły w swoje objęcia te walące obleśne zapachy, automatycznie ma noga została skierowana bezpośrednio w półdupek Psikuty, kierując go w trybie natychmiastowym do łazienki. W momencie, kiedy ten nieoczekiwany gość kończyl walić niemca po kasku pod prysznicem zdejmując ser, rozległ się dzwonek do drzwi. Zza nich wyłoniła się nieśmiała czarnula mówiąc coś o ulotkach. Początkowo myślałem, że to jedna z mudżahedińskich hodowców drobiu pierzastego i borówek, które tego dnia w Londku Zdroju miały swój coroczny zlot. Jednak tą dupeczką okazała się kuso oka wyuzdana i bezpruderyjna Krycha...